W niedzielę nie wstawiłam kolejnej części Jestem Bogiem, bo po prostu zapomniałam. Chciałam to zrobić teraz, ale przypomniałam sobie, że nie mam tekstu na komórce. Ale ponieważ matematyka jest skarbnicą wiedzy (niekoniecznie tej matematycznej) to wpadłam na pomysł napisania nowego cyklu.
Będzie on polegał na tym, że dodam zdjęcie a potem do tego zdjęcia napiszę historię.
Na początek zdjęcie z mojego podręcznika do matematyki (w tym momencie widzicie czym zajmuję się na tym fascynującym przedmiocie). Teraz zostawię Was ze zdjęciem funkcji i pytaniami co wymyślę :) W editcie, który zrobię jak tylko wrócę do domu, przekonacie się o moim pomyśle.
Trzymajcie się wszyscy ! ;)
Clarie
Specjalnie dla Marty, która zadomowiła się w szpitalu :)
EDIT :
Beep! Beeeep!
Spod kołdry wyłoniła się ręka.
Beeep! Beeeeeeeep!
Dłoń skierowała się w stronę szafki nocnej.
Beeep! Beeee…
Dosięgnęła budzika i go wyłączyła.
Chwilę potem kołdra znowu się poruszyła i wyłoniła się spod
niej drobna twarzyczka.
Nareszcie. Muszę w końcu zmienić ten sygnał – pomyślała.
Dziewczyna podniosła się z łóżka i stanęła przed lustrem.
Była to szczupła istotka, o wielkich, czekoladowych oczach i burzy loków. Na jej
lewej ręce widniała blizna, ciągnąca się od ramienia do nadgarstka – pamiątka po
pewnych wakacjach.
Oksana, bo tak miała na imię dziewczyna, w ostatnim
czasie bardzo schudła. Koszulka nocna, w której spała, obecnie wisiała na jej
wychudzonym ciele.
Ale lekarz mówił, że to normalne – pomyślała.
Dziewczyna podeszła do komody i wyciągnęła dżinsy oraz za
duży podkoszulek. Po chwili zastanowienia zdecydowała się również na gruby
sweter.
Nie muszę robić dobrego wrażenia – pomyślała po raz kolejny
tego ranka.
***
- Drodzy uczniowie! Dołączy do was nowa uczennica. – do klasy
weszła Oksana. Zmierzyła licealistów niepewnym spojrzeniem i podeszła do nauczycielki.
- Ale przecież ona ma z dziesięć lat! – ktoś krzyknął z
klasy.
- Michale, jesteśmy tolerancyjni. Oksana – tu wskazała na
dziewczynę – ma czternaście lat. do tej pory uczyła się w domu, ale z uwagi na
jej talent, rodzice postanowili wysłać ja do szkoły. To ja zadecydowałam o jej
przyjęciu do liceum, mimo wieku gimnazjalnego, więc mam nadzieję, że
przyjmiecie ją ciepło.
Po klasie przeszło niemrawe „Cześć”.
- Może ze mną usiąść? – zapytała wysoka, szczupła
blondynka.
- Oczywiście Tamaro.
Oksana podeszła do ławki odprowadzana spojrzeniami
licealistów. Nagłe zainteresowanie jej osobą skończyło się, gdy usiadła na
krześle a nauczycielka rozpoczęła zajęcia.
Pani Clar napisała temat na tablicy. Brzmiało on: „Funkcje
– pojęcie i zadania".
Po klasie przeszedł jęk niezadowolenia.
***
- Jesteś anorektyczką? – ktoś, po raz kolejny tego dnia,
zadał jej to pytanie. Ona jak zwykle nic nie odpowiedziała.
Przecież nie mogę im powiedzieć – pomyślała.
Była chora. Na co? Lekarze nie wiedzą.
Była ciężko chora.
W wieku siedmiu lat zachorowała na anemię. Potem było
coraz gorzej. Arytmia. Łamliwość kości. wtedy odkryto jej talent. Stwierdzono
również, że jej psychika rozwija się w zastraszającym tempie.
Potem doszła białaczka. Obecnie lekarze twierdzą, że guz
mózgu dał o sobie znać.
***
Mijały tygodnie. Oksana tyła – lekarze uznali to za dobry
omen. Powoli, stopniowo nabierała dawnego wyglądu.
W szkole uczyła się dobrze mimo trudnego materiału.
Tamara bardzo jej pomogła – wprowadziła w świat
licealistów.
Dziewczyny siedziały w szkolnym bufecie. Ślęczały nad
zadaniami z matematyki.
- Kompletnie nie idą mi te funkcje – powiedziała, jakby
sama do siebie, Tamara.
- Daj, pomogę ci. – powiedziała Oksana i wzięła zeszyt koleżanki.
Po kilkunastu minutach Tamara uśmiechnęła się, bo w końcu
załapała ten temat. Po chwili zmieniła temat.
- Oksana, na co tak w ogóle jesteś chora? – zagadnęła dziewczyna,
jakby prowadziły pogadankę o pogodzie.
Nastolatka długo nie odpowiadała. Bała się tego pytania.
Bała się tego, co może się wydarzyć, gdy udzieli odpowiedzi. Bała się
odpowiedzi.
- Niedługo umrę… - szepnęła i kilka łez spłynęło po jej
policzku.
- Każdy umrze. – stwierdziła starsza i przytuliła koleżankę.
Chcąc się wykazać w tym komentarzu użyję wielu niebagatelnych słów,których mogę w najbliższej przyszłości pożałować i które jakże ciężko przechodzą przez moją klawiaturę.Otóż:jestem bardzo zadowolona z jakże pięknie ukazującej moją rzeczywistość dedykacji i tego cudownego opowiadania.Gratuluję pomysłowości i wyobraźni autorce.Z poważaniem-Bayer .
OdpowiedzUsuńOch, Bayer, wzruszyłam się . Ale Ty mi tam szybko wracaj z tego szpitala, bo się "stęskniliśmy" za Tobą ^^
UsuńOch, Bayer, wzruszyłam się . Ale Ty mi tam szybko wracaj z tego szpitala, bo się "stęskniliśmy" za Tobą ^^
OdpowiedzUsuń