wtorek, 14 maja 2013

Nowy cykl [1] ~ Każdy kiedyś umrze

Hej Wam ! :)

W niedzielę nie wstawiłam kolejnej części Jestem Bogiem, bo po prostu zapomniałam. Chciałam to zrobić teraz, ale przypomniałam sobie, że nie mam tekstu na komórce. Ale ponieważ matematyka jest skarbnicą wiedzy (niekoniecznie tej matematycznej) to wpadłam na pomysł napisania nowego cyklu.

Będzie on polegał na tym, że dodam zdjęcie a potem do tego zdjęcia napiszę historię.
Na początek zdjęcie z mojego podręcznika do matematyki (w tym momencie widzicie czym zajmuję się na tym fascynującym przedmiocie). Teraz zostawię Was ze zdjęciem funkcji i pytaniami co wymyślę :) W editcie, który zrobię jak tylko wrócę do domu, przekonacie się o moim pomyśle.

Trzymajcie się wszyscy ! ;)
Clarie

Specjalnie dla Marty, która zadomowiła się w szpitalu :)


EDIT :

Beep! Beeeep!
Spod kołdry wyłoniła się ręka.
Beeep! Beeeeeeeep!
Dłoń skierowała się w stronę szafki nocnej.
Beeep! Beeee…
Dosięgnęła budzika i go wyłączyła.
Chwilę potem kołdra znowu się poruszyła i wyłoniła się spod niej drobna twarzyczka.
Nareszcie. Muszę w końcu zmienić ten sygnał – pomyślała.
Dziewczyna podniosła się z łóżka i stanęła przed lustrem. Była to szczupła istotka, o wielkich, czekoladowych oczach i burzy loków. Na jej lewej ręce widniała blizna, ciągnąca się od ramienia do nadgarstka – pamiątka po pewnych wakacjach.
Oksana, bo tak miała na imię dziewczyna, w ostatnim czasie bardzo schudła. Koszulka nocna, w której spała, obecnie wisiała na jej wychudzonym ciele.
Ale lekarz mówił, że to normalne – pomyślała.
Dziewczyna podeszła do komody i wyciągnęła dżinsy oraz za duży podkoszulek. Po chwili zastanowienia zdecydowała się również na gruby sweter.
Nie muszę robić dobrego wrażenia – pomyślała po raz kolejny tego ranka.

***
- Drodzy uczniowie! Dołączy do was nowa uczennica. – do klasy weszła Oksana. Zmierzyła licealistów niepewnym spojrzeniem i  podeszła do nauczycielki.
- Ale przecież ona ma z dziesięć lat! – ktoś krzyknął z klasy.
- Michale, jesteśmy tolerancyjni. Oksana – tu wskazała na dziewczynę – ma czternaście lat. do tej pory uczyła się w domu, ale z uwagi na jej talent, rodzice postanowili wysłać ja do szkoły. To ja zadecydowałam o jej przyjęciu do liceum, mimo wieku gimnazjalnego, więc mam nadzieję, że przyjmiecie ją ciepło.
Po klasie przeszło niemrawe „Cześć”.
- Może ze mną usiąść? – zapytała wysoka, szczupła blondynka.
- Oczywiście Tamaro.
Oksana podeszła do ławki odprowadzana spojrzeniami licealistów. Nagłe zainteresowanie jej osobą skończyło się, gdy usiadła na krześle a nauczycielka rozpoczęła zajęcia.
Pani Clar napisała temat na tablicy. Brzmiało on: „Funkcje – pojęcie i zadania".
Po klasie przeszedł jęk niezadowolenia.

***

- Jesteś anorektyczką? – ktoś, po raz kolejny tego dnia, zadał jej to pytanie. Ona jak zwykle nic nie odpowiedziała.
Przecież nie mogę im powiedzieć – pomyślała.
Była chora. Na co? Lekarze nie wiedzą.
Była ciężko chora.
W wieku siedmiu lat zachorowała na anemię. Potem było coraz gorzej. Arytmia. Łamliwość kości. wtedy odkryto jej talent. Stwierdzono również, że jej psychika rozwija się w zastraszającym tempie.
Potem doszła białaczka. Obecnie lekarze twierdzą, że guz mózgu dał o sobie znać.

***

Mijały tygodnie. Oksana tyła – lekarze uznali to za dobry omen. Powoli, stopniowo nabierała dawnego wyglądu.
W szkole uczyła się dobrze mimo trudnego materiału.
Tamara bardzo jej pomogła – wprowadziła w świat licealistów.
Dziewczyny siedziały w szkolnym bufecie. Ślęczały nad zadaniami z matematyki.
- Kompletnie nie idą mi te funkcje – powiedziała, jakby sama do siebie, Tamara.
- Daj, pomogę ci. – powiedziała Oksana i wzięła zeszyt koleżanki.
Po kilkunastu minutach Tamara uśmiechnęła się, bo w końcu załapała ten temat. Po chwili zmieniła temat.
- Oksana, na co tak w ogóle jesteś chora? – zagadnęła dziewczyna, jakby prowadziły pogadankę o pogodzie.
Nastolatka długo nie odpowiadała. Bała się tego pytania. Bała się tego, co może się wydarzyć, gdy udzieli odpowiedzi. Bała się odpowiedzi.
- Niedługo umrę… - szepnęła i kilka łez spłynęło po jej policzku.
- Każdy umrze. – stwierdziła starsza i przytuliła koleżankę.

3 komentarze:

  1. Chcąc się wykazać w tym komentarzu użyję wielu niebagatelnych słów,których mogę w najbliższej przyszłości pożałować i które jakże ciężko przechodzą przez moją klawiaturę.Otóż:jestem bardzo zadowolona z jakże pięknie ukazującej moją rzeczywistość dedykacji i tego cudownego opowiadania.Gratuluję pomysłowości i wyobraźni autorce.Z poważaniem-Bayer .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Bayer, wzruszyłam się . Ale Ty mi tam szybko wracaj z tego szpitala, bo się "stęskniliśmy" za Tobą ^^

      Usuń
  2. Och, Bayer, wzruszyłam się . Ale Ty mi tam szybko wracaj z tego szpitala, bo się "stęskniliśmy" za Tobą ^^

    OdpowiedzUsuń